XLII Tyskie Spotkania Teatralne. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
Nawiązując do słów Tadeusza Kantora można powiedzieć, że na scenę nie powinno wchodzić się bezkarnie. I to zdanie bardzo poważnie potraktowała większość uczestników tegorocznych Tyskich Spotkań Teatralnych. Jako juror oglądałem je z zainteresowaniem. Atutem ich była różnorodność, a kilka spektakli wzbudzało wręcz podziw. Zielonogórzanka Kamila Winkler z w monodramie "Płakać nie wolno" według "Czarnobylskiej modlitwy" Swietłany Aleksiejewicz zaprezentowała aktorstwo najwyższej próby. Jej bohaterka, to żona robotnika czarnobylskiej elektrowni, który po wybuchu reaktora konał w męczarniach. Ona zaś nie bacząc na życie nienarodzonego synka i swoje zdrowie pozostała z nim do końca. Ten heroizm nie miał nic z patosu, stała za tym wielka miłość i przywiązanie. Ta potrzeba bliskości, którą okazywali sobie w czasach, gdy byli szczęśliwym małżeństwem. Winkler wydobyła z tej opowieści całą prawdę i naturalność. Wzruszała, bo prag