"Aalst" w reż. Radosława Rychcika w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Agata Tomasiewicz w serwisie Teatr dla Was.
Kilka uwag porządkujących: od strony dramaturgicznej "Aalst" wyróżnia specyficzna struktura. Ekspozycja następuje praktycznie na samym wstępie. Dowiadujemy się z niej, że małżonkowie Michael i Cathy Delaney zamordowali dwójkę swoich dzieci. Uściślając: młodszą córkę udusili, starszego syna porżnęli nożyczkami. Historia co chwila odsłania jednak kolejne, coraz mroczniejsze podszewki. Można zapytać: co może być bardziej wstrząsające niż akt dzieciobójstwa? Odpowiedź jest banalna - jego "motywacje". A zatem próby racjonalizacji czegoś, czego tak naprawdę zracjonalizować się nie da. Dramaturgia spektaklu Rychcika to marsz po pozornie prostej ścieżce. Na tej drodze znajduje się jednak wiele zapadni. Zacznijmy od początku: przy stoliku zasiadają Cathy (Bengü Ergin) i Michael (Adihan Sentürk), jakby wycięci z weselnej fotografii: ona w chmurze białego tiulu, on w nienagannie skrojonym garniturze. Małżeństwo jest przesłuchiwane przez słysza