O tym, że w nizinach społecznych kryje się nierzadko więcej ludzkiego serca, niż w wyższych sferach wiemy. Znamy też przykłady przestępców, którzy okazali się ludźmi wartościowymi, znamy policjantów, którzy okazali się szubrawcami, a także ladacznice stające się przy lada okazji idealnymi żonami i matkami. Cała ta znajomość i wyczucie poetyki tzw. marginesu społecznego, to dorobek sztuki współczesnej, a zwłaszcza twórczości lat "wielkiego kryzysu". Kiedy bowiem waliły się potężne i najsolidniejsze z pozoru fortuny, ludzie nauczyli się doceniać mniejsze, takie którym żaden kryzys nie może już zaszkodzić. Bertolt Brecht wespół z kompozytorem Kurtem Weillem byli prekursorami tego gatunku a ich "Opera za trzy grosze" pierwszym i największym dziełem "nizinnej" serii. Swego czasu "trzygroszowa" opera wzbudzała ogromne dyskusje, była sensacją i szokiem. Sztuka zapowiadała nową jakość, kusiła naśladowców którzy niebawem przyszli tłumnie,
Tytuł oryginalny
O trzy grosze za mało
Źródło:
Materiał nadesłany
Argumenty nr 33