LIDIA Zamków, która w 1968 r. zrealizowała na deskach krakowskiego Teatru im. Słowackiego "Edypa Króla", wzięła tę doskonałą tragedię Sofoklesa na warsztat swój po raz drugi, tym razem dla Teatru Telewizji, powierzając rolę tytułową, podobnie jak w teatrze, Leszkowi Herdegenowi. - Jest rzeczą naturalną - mówi Herdegen - że spektakl teatralny ma inny język przekazu niż telewizyjny. Staraliśmy się jednak, aby idea spektaklu, klucz zasadniczy rozumienia tekstu pozostał ten sam. I chociaż scenografię przygotowywali różni ludzie - w teatrze Andrzej Majewski, a w TV Andrzej Sadowski, chyba nam się to udało. Wyszliśmy z założenia, że sztuka ta napisana wprawdzie 2500 lat temu jest w jakimś sensie inicjująca pisarzy XX wieku poprzez, powiedziałbym, nonkonformizm, nieprzejednanie, walkę człowieka o prawdę z całkowitym przekreśleniem własnego interesu. To właśnie Edyp, podobnie jak znacznie późniejsi bohaterowie Camusa, Robert Jordan z "Komu bij
Tytuł oryginalny
O telewizyjnym "Edypie królu" mówi Leszek Herdegen
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 69