Od razu powiem wprost: nie podzielam ani entuzjazmu zwolenników budowy teatru, ani katastrofizmu jego przeciwników, choć przyznam, że zarówno sam pomysł, jak i sposób w jaki jest on lansowany budzą moje wątpliwości. I od tego właśnie chciałbym zacząć, zwłaszcza, że kwestia teatru, jest tylko jedną z wielu podobnych, fakt, że szczególnie jaskrawą - do dyskusji na temat Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego włącza się dr Jacek Friedrich, historyk sztuki, na łamach Polski Dziennika Bałtyckiego.
Zrodzona na początku lat 90. XX wieku idea budowy teatru przy dawnym Dworze Miejskim (a więc przy południowo-wschodnim narożniku średniowiecznych fortyfikacji Gdańska) od początku budziła wątpliwości i kontrowersje. Dotyczyły one zarówno historycznego uzasadnienia samej idei (czy siedemnastowieczną szkołę fechtunku istotnie można uznać za teatr, do tego za teatr elżbietański, a nawet szekspirowski?), jak i kwestii o charakterze wręcz etycznym (czy uzasadnione jest stawianie teatru, a więc gmachu służącego bądź co bądź rozrywce, w miejscu, na którym kilkadziesiąt lat wcześniej narodowi socjaliści rozebrali gdańską Wielką Synagogę?). Poważne zastrzeżenia budziła wreszcie sama forma architektoniczna. Spory te nie ucichły do dziś, a od kilku tygodni - dzięki dyskusji, jaka toczy się na łamach "Polski Dziennika Bałtyckiego" i w serwisie NaszeMiasto.pl - przybrały znów na sile. Ponieważ kwestie konserwatorskie, jak i architektoniczne są