Chciałbym, aby tytułowa fraza zabrzmiała cokolwiek tak, jak parafraza znanych tytułów - komedii filmowej "Gdzie jest generał?" Tadeusza Chmielewskiego i słynnego przed dziesięcioleciami przeboju piosenkarskiego "Gdzie ci mężczyźni?" w wykonaniu Danuty Rinn - pisze Krzysztof Lubczyński w podsumowaniu roku 2019 w Teatrze Telewizji.
W tym pierwszym "generał" niby był, a jakby go nie było. W piosence mężczyzn było niby pod dostatkiem, a też jakby ich nie było, o czym świadczyło rozpaczliwe wołanie artystki. Pod koniec czerwca, powodowany zadawnionym nawykiem kronikarskim starego widza i fana Teatru Telewizji, z metryką sięgającą 1965 roku, planowałem dokonać podsumowania pierwszego półrocza 2019 na telewizyjnej scenie, ale zrezygnowałem, bo mi ręce opadły. Nie dlatego, że spektakle na telewizyjnej scenie są źle zrealizowane czy źle zagrane. Spora część z nich jest warsztatowo, realizacyjnie na niezłym poziomie, a kilka przedstawień można uznać za bardzo pod tym względem dobre, a nawet bardzo dobre. Jednak nie w jakości profesjonalnej jest problem, tym bardziej, że współczesne techniki produkcji widowisk telewizyjnych bardzo ułatwiają pracę twórcom i ogólny poziom generalnie się podwyższył w stosunku do czasów siermiężnej technologii. Problem jest gdzie indziej. W