EN

16.01.2008 Wersja do druku

O rozwodzie na wesoło, ale niezręcznie

"Mój boski rozwód" w reż. Marka Pasiecznego w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Michał Lenarciński w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Teatr Nowy w Łodzi utrzymuje poziom i zaspokaja najbardziej mieszczański gust teatralny. Po farsie, źle zrealizowanej sztuce współczesnej i "starodawnej" bajce zaprosił widzów na bulwarowy monodram "Mój boski rozwód". Pociecha w tym, że wyszło niedrogo. Ale też, niestety, tanio. Bo tanią elegancją teatralną jest tautologia. A nie uniknął jej reżyserujący Małgorzatę Skoczylas Marek Pasieczny. "Mój boski rozwód" to tekst powierzchowny, z ryzykowną tezą, że kobieta szczęśliwa może być wyłącznie, gdy uzależni się od mężczyzny. Bohaterka ma pięćdziesiąt lat, do których się nie przyznaje. I faceta, o którym powie na końcu (nb. konstrukcja sztuki też nie jest wzorowana na ideale). Od samego początku natomiast mówi, że właśnie opuścił ją mąż, naturalnie dla młodszej o połowę. Ten mąż w ogóle kochliwy jest, bo podczas czterech lat (chyba tak długo trwa akcja sztuki, ale pewności nie mam), przeżywając kryzys wieku średniego, zmie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

O rozwodzie na wesoło, ale niezręcznie

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Łódzki nr 10/12.01

Autor:

Michał Lenarciński

Data:

16.01.2008

Realizacje repertuarowe