- Ja rzeczywiście miłość do Rosji mam we krwi. Mocno rozrzedzam ją zresztą rosyjską wódką - mówi PIOTR SIEKLUCKI, dyrektor Teatru Nowego w rozmowie z Joanną Weryńską w Polsce Gazecie Krakowskiej.
Pan to chyba ma rosyjską duszę... - Ja rzeczywiście miłość do Rosji mam we krwi. Mocno rozrzedzam ją zresztą rosyjską wódką. W spektaklu pt. "Encyklopedia duszy rosyjskiej" [na zdjęciu], którego premiera odbyła się ostatnio, jest sporo o tej wódce... - Tak, ale nie tylko. Jest on o wszystkim, co wiąże się ze współczesną Rosją. Od "dyktatury" prezydenta-premiera Putina, którą zgrabnie określa się mianem "putinizmu", poprzez Chodorowskiego, rosyjski dowcip, po zbrodnię katyńską. No i pokazujemy, co oznacza rosyjska gościnność. A co takiego oznacza? - Ona stoi wiadrami wódki. Miałem okazję przekonać się o tym na własnej skórze, kiedy graliśmy w Rosji spektakl "Griga". Po przedstawieniu upiliśmy się z naszymi rosyjskimi przyjaciółmi do cna. Było pięknie do momentu, kiedy rano obudziliśmy się bez niczego. Okradli nas ze wszystkiego, od zegarków po majtki należące do Tomka Kireńczuka. Uprzedzając następne pytanie, odpowiem, że