Niezbyt częste inscenizacje sztuk Racine'a w Polsce stanowią w najlepszym wypadku tylko okazję do popisów aktorstwa. Ten najlepszy wypadek zaszedł zresztą obecnie: Zofia Rysiówna jako Agrypina w Brytaniku zapisuje się w szeregu wielkich heroin tragicznych. Przy całej wiarygodności psychologicznej i cieniowaniu przejść od wyrachowanej, zimnej gry politycznej do niepohamowanej ambicji, strachu przed bankructwem politycznym i przed utratą sensu przez wszystkie zbrodnie popełnione w drodze do władzy, stylizuje ona swą grę na wielką rolę klasyczną. Najbardziej interesujący i godny podziwu jest tu jednak trzeci, ukryty ale dostrzegalny poziom znaczeniowy: znakomita aktorka świadomie gra znakomitą aktorkę grającą w sztuce Racine'a, a czyni to bez jednego rysu parodii, czy drażniącego manieryzmu. Ukryty dystans wobec roli i wobec samej siebie stanowi oryginalny wkład aktorki, który przełamuje sztampę Racine'owskiej heroiny, utrwaloną w powsz
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 13