"Lawrence & Holloman" w reż. Grzegorza Chrapkiewicza w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Wydawałoby się, że pycha i kompleks to dwa skrajne przeciwieństwa. Ale to tylko pozór, bo de facto są jak siostra i brat. Jedno i drugie paskudne, bo egoistyczne, skoncentrowane na sobie, zazdrosne o szczęście innych, co w rezultacie może doprowadzić do tragedii. Dwaj tytułowi bohaterowie najnowszej premiery Teatru Syrena "Lawrence & Holloman" kanadyjskiego autora Morrisa Panycha są personifikacją tych właśnie cech. Ta kameralna, dwuosobowa sztuka w zasadzie jest komedią, ale nie taką, do której przywykli widzowie Teatru Syrena. Nie ma w sobie nic z tzw. odmóżdżonej farsy, a tym bardziej nie przypomina rewii z piórami i schodami. To dość gorzka komedia charakterów. Dwaj mężczyźni, Lawrence (Marcin Hycnar) i Holloman (Wojciech Malajkat), spotykają się przypadkowo i - jak się na pozór wydaje - zaprzyjaźniają się. Uważny widz od początku może powątpiewać w prawdziwość owej przyjaźni, wszak obaj panowie nie tylko różnią się postrzeganiem ś