EN

26.01.1989 Wersja do druku

O prawo do życia

Zdarza się tak jeszcze w wielu instytucjach: o tym, co myślą naprawdę pracujący w nich ludzie, pozwalają sobie mówić otwarcie tylko odchodzący. Zdarzało się i w wielu krajach: co myślało wielu, wypowiadali głośno jedynie desperaci lub emigranci. Ale wyciągnięty po latach z szuflady radzieckiej cenzury "Samobójca" Nikołaja Erdmana (sztuka z 1930 roku) jest głosem z najbardziej ponurego okresu w pokojowych dziejach ludzkości. "W naszych czasach - mówi jeden z bohaterów utworu - to, co mógłby pomyśleć żywy, może wypowiedzieć tylko umarły". A chociaż mamy tu do czynienia tylko z tragikomedią, pisaną przecież w tomie żartobliwym, choć ludzkie dramaty wyglądają w niej zaledwie zza groteskowej zasłony, jest to jednak - by użyć słów Meyerholda - wesołość, w której dają się słyszeć dźwięki śmierci. Na szczęście Jerzy Jarocki w swoim wrocławskim przedstawieniu "Samobójcy" nieszczególnie dba o pogodny nastrój na widowni. Satyryczn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

O prawo do życia

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 22

Autor:

Paweł Chynowski

Data:

26.01.1989

Realizacje repertuarowe