Dla uczczenia rocznicy pontyfikatu Jana Pawła II i z okazji Dnia Papieskiego, a także z potrzeby serca - mówią realizatorzy przedstawienia - Teatr Rampa podjął się wystawienia dramatu Karola Wojtyły "Brat naszego Boga". Dramatu, trzeba od razu powiedzieć, niełatwego do realizacji scenicznej, zarówno w warstwie filozoficzno-intelektualnej, jak i w dramaturgii samego tekstu sztuki. Jest to bowiem tekst właściwie epicki, z długimi scenami refleksyjnymi.
Utwór powstał w latach 1945-1950. To data znamienna w najnowszej historii Polski. Ale to także data istotna jeśli chodzi o biografię autora sztuki, Karola Wojtyły. Przyszły Papież był już wtedy księdzem, co ma zasadnicze znaczenie dla przesłania dramatu. Karol Wojtyła, w okresie gdy pisał "Brata naszego Boga", ten najważniejszy wybór drogi życiowej miał już za sobą. To byty początki kapłaństwa - poświęcił dla niego aktorstwo, sztukę, która była dlań bardzo ważna, ale powołanie było nieporównanie ważniejsze. Podobnie jak w przypadku bohatera jego dramatu, Adama Chmielowskiego, artysty malarza, który porzucił sztukę i przywdział habit jako brat Albert, by ofiarować swoje życie potrzebującym, biednym, chorym, bezbronnym, w których widział cierpiącego Jezusa. W obu wypadkach w miłości do Boga został niejako złożony dar z miłości do sztuki. Każdy wybór ma swoją cenę. - Być może w sposób nieuprawniony stawiam tezę, iż los główne