LATA 1955-1956 przejdą zapewne do historii naszego teatru przede wszystkim ze względu na "Dziady" i "Kordiana" - dwa arcydzieła naszego dramatu romantycznego, które po raz pierwszy po wojnie doczekały się wystawienia. O przedstawieniu "Dziadów" w Teatrze Polskim w Warszawie wiele dyskutowano i pisano. Nic dziwnego: genialny dramat Mickiewicza zabrzmiał niezwykle i urzekająco dla pokolenia, które najczęściej oglądało w teatrze cztery ściany szlachecko-mieszczańskich saloników i przeżywało ich ograniczone moralno-obyczajowe problemy i konflikty. Toteż siła poezji i ostrość polityczna "Dziadów" wywarły wrażenie, które porównać można tylko z tym, jakie po paru miesiącach wywołać miało drugie arcydzieło dramatu romantycznego - "Kordian". Premiera "Kordiana" w Teatrze Narodowym w Warszawie (w reżyserii Erwina {#os#5686}Axera{/#} przy współpracy Jerzego {#os#7469}Kreczmara{/#}) odbyła się przed niewielu dniami i od razu stała s
Tytuł oryginalny
O nowoczesności i "Kordianie"
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Wolności
Data:
15.07.1956