EN

22.02.2007 Wersja do druku

O mistrzostwie w sztuce

- Przypominam sobie Tadeusza Kantora, który pięknie mówił o malarzach. Twierdził, że jest z nimi związany duchowo, ale mistrzem nie nazywał nikogo. Nie wiem, czy od jutra będę się czuł mistrzem - mówi JAN POLEWKA [na zdjęciu], autor 120 scenografii dla teatrów, dramatycznych, operetkowych i lalkowych, nagrodzony za mistrzostwo w sztuce.

Anna Polony, Jan Polewka, Michał Rożek, Wacław Walecki i Andrzej Zarycki odbierają dziś złote laury Fundacji Kultury Polskiej. Czy trudno jest być mistrzem w sztuce? - Ja lubię, kiedy ktoś mówi do mnie mistrzu Janie. Nawet Kazimierz Dejmek, żartobliwie tak czasem mówił, choć przeważnie zwracał się na ty, więc nie wiem, czy ten tytuł to jest tak na co dzień, czy też honorowy - do odstawienia na półkę. Jeśli serio mamy rozmawiać o progu do przekraczania, od którego zaczynamy postępować jako mistrz, a nie uczeń czy czeladnik to uważam, że składają się na to dwie rzeczy: to co się dotąd zrobiło i nieosiadanie na laurach. Czy dziś, kiedy mówi się o degradacji sztuki i kultury łatwiej jest zostać mistrzem?- Seriale telewizyjne są symbolem zaniku wysokiej sztuki, choć nie twierdzę, że są do niczego. To przecież pewien gatunek w sztuce, który się gdzieś klasyfikuje. Ale jeśli mówimy o kanonie mistrzostwa w sztuce, to na pewno nie można go

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

O mistrzostwie w sztuce

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 45/22.02.07

Autor:

Marian Satała

Data:

22.02.2007