"Najpierw kochaj, potem strzelaj" w reż. Michała Siegoczyńskiego w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Paulina Ilska w e-kalejdoskopie.
Sprawność warsztatowa i efektowna scenografia Katarzyny Sankowskiej w spektaklu "Najpierw kochaj, potem strzelaj" Michała Siegoczyńskiego w Teatrze Powszechnym przykuwają uwagę, nawet imponują, ale nie mogą wzmocnić niezbyt solidnej konstrukcji przedstawienia. Jedną z zasad spektaklu jest sceniczna zabawa z fabularnymi schematami historii miłosnych. Przeplatają się tu trzy wątki: pary wampirów, pary tajnych agentów oraz miliardera i wróżki. Będzie to nieznaczny spoiler, ale dla porządku zaznaczmy, że bohater ostatniego wątku okazuje się całkiem zwykłym śmiertelnikiem z całkiem zwykłą żoną prowadzącą klub fitness, a tylko to go wyróżnia od innych śmiertelników, że jest pogrążony w śpiączce, którą wypełniają wizje własnej potęgi. Zgodnie z obowiązującą, a wykpiwaną tu konwencją, wszystkie pary kochanków muszą pokonać poważne przeszkody na drodze do wielkiego uczucia: pochodzą ze zwaśnionych rodzin, mijają się ze sobą w czasi