"Ponowne zjednoczenie Korei" Joëla Pommerata w reż. Łukasz Witt-Michałowskiego w na Scenie Prapremier inVitro w Lublinie. Pisze Waldemar Sulisz w Dzienniku Wschodnim.
Łukasz Witt-Michałowski spowodował w lubelskim teatrze prawdziwe trzęsienie ziemi. Zrobił najlepszy spektakl w Scenie InVitro. Zrobił też spektakl, który wyrwie z letargu i błogostanu inne teatry, poruszy serca widzów do żywego i zachwyci bezkompromisowością. A jak zaboli, to do żywego. W jednej z najmocniejszych scen prostytutka otuli nagie ciało księdza swoim czerwonym szlafrokiem. Otuli z miłością, choć ksiądz porzuci ją dla nowej kochanki. "Ponowne zjednoczenie Korei" to kilka krótkich historii o Miłości. Miłości, która najczęściej dawno obumarła i której bohaterowie rozpaczliwie szukają w swoim pustym życiu. Miłości, w której erotyzm jest pragnieniem życia sięgającym aż po śmierć. W przypadkowym spotkaniach próbują rozpaczliwe przypomnieć sobie smak tej miłości prawdziwej, tak niezwykłej, i tak już niemożliwej, jak "Ponowne zjednoczenie Korei". W finale o miłości najpiękniej powie (z trudem) Agnieszka Kmieć, aktork