O "LUCY CROWN", poniedziałkowym (13 XI) przedstawieniu Teatru TV, trudno pisać inaczej jak ze szczerym uznaniem. Jeden z naszych czytelników dziękuje w swym liście wszystkim wykonawcom za "ucztę duchową"; - w podobnym tonie utrzymana była recenzja "Życia Warszawy". Istotnie, jest to znakomite przedstawienie, pochwały należą się najpierw Kamilli Klein, która z prawie czterystustronicowej powieści Irwina Shawa potrafiła zrobić scenariusz krótki i dobrze zbudowany, nie zatracając przy tym niczego, co w pierwowzorze istotne. Potem Andrzejowi Łapickiemu (reżyseria), Wojciechowi Siecińskiemu (scenografia) i Joannie Wiśniewskiej (realizacja tv) oraz wszystkim aktorom, z Barbarą Wrzesińską na czele - za spektakl płynny i harmonijny we wszystkich elementach, ujmujący zarówno polotem, jak rzetelnością zawodową. Pozostaje tylko otwarta kwestia, czy powieść Shawa (rzecz z gatunku "pierwszorzędna literatura drugorzędna") warta była aż takiej fatygi. Kwestii
Tytuł oryginalny
O "LUCY CROWN"...
Źródło:
Materiał nadesłany