1. "LORENZACCIA" w Teatrze Polskim widziałem tuż przed przerwą wakacyjną, a dopiero teraz, po dwumiesięcznej blisko przerwie, zamierzam zsumować moje wrażenia, "wyciągnąć wnioski", "podkreślić" i "uwypuklić" czyli dokonać niezbędnych zabiegów warunkujących powstanie recenzji teatralnej. Czy jednak nie za późno zabrałem się do tej pracy, czy mam prawo dopiero teraz wydawać sądy o zjawisku tak żywym, złożonym, jakim jest realizacja sceniczna wielkiego, historycznego dramatu? Być może pedanci odmówią mi tego prawa, niemniej jednak dopiero teraz ta ogromna całość, którą Jaszcz w swej recenzji nazwał "filmem renesansowym" - oddaliła się na tyle, abym mógł objąć ją w całości wzrokiem, ocenić proporcje poszczególnych ujęć, sekwencji, sytuacji. Istotnie muszę zgodzić się z opinią recenzentów, był to istotnie pełen przepychu "fresk sceniczny, strojny, dekoracyjny, uwodzicielski jak maskarada w feudalnym pałacu"... *) Chór pochwał, jaki
Tytuł oryginalny
O "Lorenzaccio" uwagi polemiczne
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziś i Jutro