Emocje w teatrze sięgnęły w pewnym momencie zenitu. Były tak rozgrzane, że siłą lawiny zaczęły toczyć się ku katastrofalnemu rozwiązaniu. Przyczyną wszystkiego był felieton prof. Markowskiego, opublikowany w najbardziej niefortunnym momencie. Gdyby on ukazał się dwa tygodnie wcześniej lub dwa tygodnie później, sprawy w ogóle by nie było - mówi Bronisław Maj a całą sprawe opisuje Magda Huzarska-Szumiec w Gazecie Krakowskiej.
Prof. Michał Paweł Markowski spoliczkował pisarza Antoniego Liberę. Kraków huczy od plotek Prolog - Słyszała pani, co się stało? Taka afera to chyba ostatnio w Krakowie była przed wojną - fryzjer układając mi włosy nie kryje podniecenia. - Proszę sobie wyobrazić, że pewien szacowny profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego dał w mordę znanemu pisarzowi. Może to nie był pisarz, tylko reżyser. No, wszystko jedno. Poszło o żonę tego profesora, co to niby ten pisarz czy reżyser ją obraził. No to on go na pojedynek chciał wyzwać, ale w końcu go tylko spoliczkował. - Co też pan mówi? - wtrąciła się klientka, czekająca na trwałą ondulację. - Ta żona to aktorka, więc oczywiste jest, że musiała być kochanką tego reżysera. Nie wie pan, jak to jest w tych teatrach? Akt I Rzecz dzieje się w Teatrze im. J. Słowackiego. Trwają próby do przedstawienia "Urodził się i to go zgubiło" według Samuela Becketta. Przedstawienie będzie miało char