Nie wiem jak czytelnicy "Gazety", ale ja mam szczerze dość kaprysów zespołu artystycznego Teatru Powszechnego, który od pół roku wodzi za nos opinię publiczną i władze miasta - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
Najpierw pod presją części obrażonych aktorów musiał odejść dyrektor Remigiusz Brzyk, płacąc posadą za głupi wybryk kierownika literackiego, który na kartce papieru wypisał jakieś bzdury na temat patrona sceny Zygmunta Hübnera. Następnie Rada Artystyczna przez długi czas szukała kandydata na jego miejsce. Po czym okazało się, że zespół sam wybrał dyrektora, nie czekając na decyzję miasta. Ma nim zostać Jan Buchwald, były szef teatru w Kaliszu i dyrektor naczelny warszawskich Rozmaitości. Informacja o jego powołaniu zawisła na tablicy ogłoszeń, jakby to była wewnętrzna sprawa teatru. Rzadko zdarza mi się zgadzać z urzędnikami, ale tym razem Marek Kraszewski, szef Biura Kultury, ma rację: nie jest dobrze, kiedy zespół zajmuje się sprawami kadrowymi. Nie znam w Europie teatru finansowanego z publicznych środków, w którym dyrektora wybieraliby aktorzy. Jedynym teatrem publicznym, w którym mają coś do powiedzenia w kwestiach kadrowych i fi