Nie wiadomo tylko, czy to reżyserka oczekuje zbyt wiele od widza, za wysoką stawiając mu poprzeczkę, czy to widz za cenę biletu oczekuje tylko taniej rozrywki i humoru rodem z telewizyjnego show? - o "Operze gospodarczej dla ładnych pań i zamożnych panów" w reż. Moniki Strzępki w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu pisze Monika Leonowicz z Nowej Siły Krytycznej.
Każdy spektakl duetu teatralnego Demirski-Strzępka to zapowiedź niepokojącego fermentu na scenie. Ale w przypadku opolskiego spektaklu z przewrotnym (jak zwykle) tytułem "Opera gospodarcza dla ładnych pań i zamożnych panów" jest to niepokój połowiczny. Dla autorów "Opery gospodarczej" tekst Brechta i Gay'a to asumpt do wypowiedzi o współczesnym świecie. Paweł Demirski podaje nam na tacy świeże tematy społeczne: bieda, znieczulica, fałszywa charytatywność, emigracja, mafia, pieniądz, opozycja kultury wysokiej i niskiej, konsumpcja, Monika Strzępka zaś robi z tego, pozornie tylko słodki, kogel-mogel. Większość widzów już na wstępie jest lekko zaniepokojona scenografią, na którą składają się głównie kartonowe pudła i fotografie przedstawiające rzesze głodnych, wychudzonych dzieci z Afryki. Sugestywne napisy na różowym tle: "Możesz spać spokojnie, one już nie żyją" nie pozostawiają złudzeń i stanowią palec reżyserki, który wbija si�