Tu ważne było słowo. Mimika twarzy pokazywanej blisko. Bliżej, niż wydawałoby się to możliwe. Przy minimalnym dystansie między aktorem a obiektywem telewizyjnej kamery słowo zamknięte w staropolskim wierszu zyskało szczególną siłę. Wyrazistość, której zabrakło w warszawskiej wersji scenicznej. Trudno ustrzec się porównań, bo oba przedstawienia - to telewizyjne i to w Teatrze Dramatycznym - można było zobaczyć dzień po dniu. I okazało się, że w przypadku "Historyi o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim" specyficzna konwencja telewizyjna była bardziej trafna niż środki teatralnej ekspresji, jakimi posłużył się reżyser Piotr {#os#705}Cieplak{/#}. Twórca obu wersji XVI-wiecznego dramatu Mikołaja z Wilkowiecka. W telewizji była to właściwie pierwsza realizacja staropolskiego tekstu i choćby z tego powodu warto zachować ją w pamięci. Ale nie tylko. Mimo że Cieplak w wywiadzie, drukowanym niedawno na łamach "Teatru", podkreśla swoją niez
Tytuł oryginalny
O "Historyi" Cieplaka - raz jeszcze
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Nr 7/8