"Świętoszek" w Teatrze ZASP w Londynie
IM jestem starszy, tym bardziej cenię odwagę. Nie odwagę fizyczną - bo na to był kiedyś odpowiedni czas, i szkoda że się skończył - ale odwagę przekonań i przedsięwzięć. Oczywiście, nic nam tu na emigracji nile grozi; ani kryminał, ani utrata posady. Ale spróbujmy kogoś skrytykować, zaczepić jakąś "świętą krowę". Od razu anatema i opinia awanturnika. Natychmiast wyjeżdża też "szanowne zdrowie". Że niby niszczy się chorego człowieka. Różne bywają drogi szantażu. Moliere - jak wiadomo - zachorzał w czasie czwartego przedstawienia komedii "Chory z urojenia". I naprawdę umarł z tej nagłej choroby. Piękna śmierć. Tak umiera stary dziennikarz, biegnący do redakcji z "gorącą" wiadomością, i stary lekarz wracający od pacjenta w mroźną noc. Tak umarł wielki francuski aktor i reżyser Louis Jouvet Już go nawet nie można było przewieźć do szpitala. W paryskim teatrze "Athenee" można oglądać kanapkę, na której skonał. Polskiemu Teat