"Taniec albatrosa" w reż. Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Mirosław Winiarczyk w idziemy.
Pisałem już w "Idziemy", że w warszawskim Teatrze Współczesnym premiery odbywają się rzadko, bo przedstawienia grane są z reguły przez kilka sezonów. Dyrektor Maciej Englert wyraźnie preferuje, wbrew aktualnym modom na publicystykę i obrazoburstwo, repertuar popularny na dobrym poziomie. Toteż scena na Mokotowskiej ma od lat swoją stałą publiczność. "Taniec Albatrosa" francuskiego dramaturga, scenarzysty i autora słuchowisk radiowych Geralda Sibleyrasa pojawia się w Teatrze Współczesnym po zejściu z afisza "Napisu", poprzedniej jego sztuki. Autor ten stara się kontynuować wielką tradycję francuskiej komedii bulwarowej stanowiącej tam jeden z kanonów kultury. Wystarczy przywołać wielu wybitnych i popularnych komików powojennego francuskiego kina i teatru, którzy nadal komentują przemiany obyczajowe. O ile jednak w "Napisie" mieliśmy do czynienia z wyraźnym, jednoznacznym wątkiem (nieprawomyślny napis na klatce schodowej), wokół którego rozgrywa�