Spektakl Grotowskiego w połowie lat 70. prymas Wyszyński nazywa "prawdziwym świństwem". I mija 20 lat i tenże Grotowski dostaje wielką kościelną nagrodę artystyczną w Rzymie - przypomina o. Tomasz Dostatni, komentując protesty przeciw spektaklowi "Golgota Picnic".
W Poznaniu mocno się zagotowało w obszarze Kościoła i kultury. A ja pamiętam, jak w czasie pierwszego festiwalu "Solidarności" wydawało się, że przenikanie światów artystycznego i religijnego jest procesem wzbogacającym i jednych, i drugich. A stan wojenny, z otwartą przestrzenią świątyń i klasztorów dla różnych wydarzeń artystycznych, był czasem, w których u krakowskich dominikanów w kapitularzu mogły występować poznańskie Ósemki. Zresztą, nie tylko tam i nie tylko one. Dla mojego pokolenia, dorastającego w tym czasie, to doświadczenie otwartości Kościoła było czymś oczywistym i jakże kształtującym. Uczyło wrażliwości na inne przeżywanie świata niż moje własne. A przyjaźnie z tamtych czasów, pomimo wykopanych rowów ideologicznej wojny, przetrwały i ciągle są nadzieją, że głęboki rozłam między kulturą a Kościołem, który widzimy dziś w Polsce, w Poznaniu, jest możliwy do pokonania. Co się z nami dziś stało? Niech