90 LAT TRADYCJI RODZINNYCH w ujęciu T. Wildera dostarczyły każdemu z nas materiału do głębszego zastanowienia się nad życiem. Pozornie idylliczne obrazki przy świątecznym stole były właściwie sumą tego wszystkiego, co działo się między kolejnymi biesiadami. Zmieniały się twarze, pochylały się postacie, ale odwieczne prawa natury pozostawały niezmienne i obojętne wobec dramatycznych losów. Autor umiejscowił akcję sztuki w Ameryce, ale czyż pod każdą inną szerokością geograficzną nie istnieją te same problemy, czy okrutny despotyzm przemijania jest gdzie indziej mniej tragiczny? Czas wszystkim ludziom na całym świecie jednakowo odmierza minuty i godziny. Bohaterowie "Długiego obiadu świątecznego" idą przez życie jak potrafią i w tej wędrówce jest jakaś rezygnacja wypływająca z braku wiary w możliwość odrzucenia losu. Nie ma tu protestów, nie ma buntu wobec sił niezależnych od woli człowieka. Jest bezwolne przemijanie. Tkwi w szt
Tytuł oryginalny
O "Długim obiedzie świątecznym" T. Wildera
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Kulturalny nr 3
Data:
20.01.1974