EN

31.05.2019 Wersja do druku

O artystach, których rozsadza pycha, że są kimś

To był słaby dzień. A przynajmniej tak się zapowiadał. Jechałem do Wrocławia zobaczyć, wyklęty przez uczelniane władze, spektakl dyplomowy tamtejszego zamiejscowego wydziału lalkarskiego Akademii Teatralnej im. Stanisława Wyspiańskiego z Krakowa. "Słaby rok", bo taki tytuł dyplomu obrała reżyserka Martyna Majewska, to rzecz o nas samych, o artystach już z dorobkiem. O artystach, których rozsadza wewnętrzna pycha - pisze Piotr Sieklucki w portalu Life in Kraków.

Że są kimś, że są profesorami, pedagogami, że znają się osobiście z Najwyższą Władzą i mówią do niej "Ej, Beatka". To rzecz o tym, że jestem sławnym aktorem, że jestem wpływowym dyrektorem, że jestem utalentowanym reżyserem, co krytycznym okiem spogląda na młodego i odbiera mu ostatnią szansę na bycie kimś; bo nie można być kimś, będąc studentem szkoły teatralnej wydziału lalkarskiego! Z góry skazani na wieczne potępienie w środowisku aktorskim, snują się po korytarzach domów kultury. Bo kim jest lalkarz? Jakimś dupkiem, który chowa się za pacynką, bo najpewniej nie ma odwagi spojrzeć widowni w oczy? Być może ze wstydu. Lalki. Otóż, to. Czym jest dzisiejszy teatr lalek? Kim jest aktor po lalkach? Marionetką,jakby chciało szanowne profesorskie grono? Krakowski zamiejscowy wydział lalkarski we Wrocławiu właśnie o tym zrobił spektakl. A spektakl ten próbuje wyciągnąć lalkarski kij z dupy nie lalki. Łatwo nie jest, bo ten kij ma

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Piotr Sieklucki: O artystach, których rozsadza pycha, że są kimś

Źródło:

Materiał nadesłany

www.lifeinkrakow.pl

Autor:

Piotr Sieklucki

Data:

31.05.2019

Realizacje repertuarowe