Miał Gdańsk swoją Dorotę Nieznalską z obrazoburczym krzyżem. Miała Warszawa rzeźbę Cattelana przedstawiającą Jana Pawła II przygniecionego meteorytem, któremu niektórzy chcieli ulżyć, usuwając głaz. Ma teraz Olsztyn przedstawienie na podstawie zbioru opowiadań "Żydówek nie obsługujemy" Mariusza Sieniewicza - komentuje Maciej Nowakowski w Gazecie Wyborczej - Olsztyn.
Wielu olsztyńskich handlowców, którzy dotychczas chętnie wieszali w swoich witrynach plakaty z programem teatru, bronią się ze wszystkich sił przed afiszem reklamującym najnowszy spektakl Jaracza. Pisaliśmy o tym w sobotę. Pisarz pewnie liczył, pisząc swoje "Żydówki ", że poruszy ludzkie sumienia do przeciwstawienia się dzieleniu ludzi na lepszych i gorszych. Zamiast tego pokazał, że słowa "Żydówka" wolimy używać ostrożnie. Z Pigmejami czy Aborygenami takiego problemu by nie było. Bo do nich, nawet nieobsługiwanych - żeby nawiązać do tytułu książki Sieniewicza - mamy stosunek dosyć obojętny. A że ze słowem "żydowski" tak nie jest, potwierdza to, co przeżyli ludzie z olsztyńskiego Stowarzyszenia na rzecz Kultury Żydowskiej. Zaproszenie na Dni Kultury Żydowskiej, organizowane przez to stowarzyszenie we wrześniu w Olsztynie, także było zbyt kontrowersyjne dla niektórych handlowców, bo, jak tłumaczyli, "żydowska kultura budzi zbyt silne em