"Terminal 7" w reż. Andrzeja Domalika w Teatrze Narodowym Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Nieporównywalnie w tym względzie wyprzedza teatr inna muza, mianowicie kino. Na przykład jedna z ostatnich premier to znakomity polski film "Hania", autorski obraz Janusza Kamińskiego, znanego operatora zdjęć, dwukrotnego laureata Oscara. Film swoją wzruszającą, niewydumaną tematyką i głęboką wymową chrześcijańską, opowiadając się za życiem i fundamentalnymi wartościami, doskonale wpisuje się w ten piękny czas świąteczny. I, o dziwo, jakoś nie bardzo media go reklamują, a na dorocznym prestiżowym festiwalu w Gdyni można powiedzieć, że nawet nie został zauważony przez szacowne jury. Dziwna rzecz, prawda? Żadnej nagrody, żadnego wyróżnienia. Jeśli już tak bardzo nie chciano nagrodzić twórcy filmu Janusza Kamińskiego, no to wypadałoby chociaż aktorów, na przykład wybitną aktorkę Halinę Łabonarską za doskonale zagraną drugoplanową rolę Matki. Krótko mówiąc, film nie po myśli "elit", no bo wyraźnie "pod prąd" poprawności polityc