Dzięki nawykowi TVP Kultura, aby transmitować przedstawienia z teatralnych sal, uzupełniam zaległości. Dlaczego nie chodzę na takie spektakle do teatru? Czasem chodzę, ale miotają mną sprzeczne odruchy. Obserwacja agonii sztuki teatralnej to ciekawy fenomen. Ale też zjawisko przykre, sprzeczne z atmosferą odświętnego meldowania się na premierach, co pamiętam z lat młodzieńczych - pisze Piotr Zaremba w tygodniku W sieci.
Padło na "Kruma", sztukę izraelskiego dramaturga Hanocha Levina z lat 70. To inscenizacja Krzysztofa Warlikowskiego. Dlaczego nie chodzę na takie spektakle do teatru? Czasem chodzę, ale miotają mną sprzeczne odruchy. Obserwacja agonii sztuki teatralnej to ciekawy fenomen. Ale też zjawisko przykre, sprzeczne z atmosferą odświętnego meldowania się na premierach, co pamiętam z lat młodzieńczych. Warlikowski, twórca modny i okadzany, to człowiek, który złożył wiele na ołtarzu z napisem "nowoczesność". Nie tak dawno, też dzięki TVP Kultura, oglądałem "(A)Pollonię", jego widowisko ułożone z tekstów starożytnych i współczesnych relacji dotyczących Holokaustu. Całość uznałem za bełkot. Metoda takiego wstrząsania za wszelką cenę po tym, co się stało naprawdę, nie ma wielkiego sensu. "Krum" jest inny. Kiedy to wystawiano w 2005 r. na scenie, ktoś poczynił porównanie do Czechowa. To historia młodego człowieka, który źle się czuje w rodzinne