W sobotę w Teatrze Horzycy odbędzie się premiera sztuki "Maria Stuart" Fryderyka Schillera. Po ponad trzydziestu latach spektakl wraca na polską scenę teatralną. Bohaterowie realizują misterny plan, aby zadbać o interesy państwa. Plan, który prowadzi do śmierci - pisze Tomasz Bielicki w Nowościach.
Nie interesuje go czysta rozrywka. Twierdzi, że dobra literatura, aby przetrwać, musi dotkliwie opowiadać o człowieku. Grzegorz Wiśniewski jest jednym z najciekawszych polskich reżyserów młodego pokolenia. Toruńskiej publiczności dał się już poznać jako reżyser "Mewy" Antoniego Czechowa. Tym razem zabrał się za opowieść o władzy, religii i namiętności. Tytułowa Maria Stuart była królową Szkocji w XVI wieku. Spiskowała przeciwko królowej Anglii - Elżbiecie, za co skazano ją na karę śmierci. Sztuka Schillera, pomimo że napisana w 1800 roku, jest niesłychanie aktualnym w XXI wieku dramatem politycznym. W rolę Marii Stuart wcieliła się Maria Kierzkowska (na zdjęciu). Elżbietę zagrała Jolanta Teska. Obie toczą na scenie zażartą walkę na argumenty. Nowe tłumaczenie - To nie jest efektowna sztuka. Ten spektakl to intelektualna zabawa, w której nie jest potrzebny nóż. Nie epatuje się w niej krwią, a główny nacisk położony jest n