EN

10.01.2006 Wersja do druku

Nóż na gardle

W pełnych uroku czasach lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych
scenę przy placu Szczepańskim nawiedzały stada znakomitych spektakli, o których można dzisiaj czytać w encyklopediach. Tytuły szły latami, przy pełnej widowni. Zdarzało się, że w czasie ich grania dojrzewało następne pokolenie odbiorców. Był to - jak teraz widzę -najszczęśniejszy czas dla Starego Teatru - pisze Jan Nowicki w Gazecie Krakowskiej.

Zniewoleni (do pewnego stopnia) komuną, w otoczeniu takich znakomitości jak Konrad Swinarski, Jerzy Jarocki, Andrzej Wajda i Zygmunt Hubner, aktorzy Starego Teatru wznosili się na wyżyny swoich umiejętności. W repertuarze Mickiewicz, Krasiński, Wyspiański, Czechów, Gogol, Babel, Molier, Dostojewski. Słowem - światowa czołówka dramatopisarzy. W Krakowie żyły tysiące zrzeszonych w Towarzystwie Miłośników Teatru. Każdy musiał chociaż raz zobaczyć "Dziady", "Noc listopadową", "Wyzwolenie", "Biesy", "Proces", "Wesele", "Nastazję Filipowną", "Tango", "Mizantropa". Wymienione tytuły szły latami, przy pełnej widowni. Zdarzało się, że w czasie ich grania dojrzewało następne pokolenie odbiorców. Był to - jak teraz widzę -najszczęśniejszy czas dla Starego Teatru. Pamiętam poszczególne premiery przedstawień i atmosferę przy ich powstawaniu. Zawsze towarzyszyło temu twórcze napięcie całego zespołu, radość i nabożny lęk uczestniczenia w czym�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nóż na gardle

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 5/06.01.06

Autor:

Jan Nowicki

Data:

10.01.2006