"Święty Edyp" w Teatrze Wierszalin w Supraślu. Pisze Tomasz Mościcki w Życiu.
To było jedno z najważniejszych artystycznych zjawisk polskiego teatru lat 90. Zespól czerpiący z tradycji pogranicza, wykorzystujący folklor, zespalający w jedno naiwność sztuki ludowej z wyrafinowaną formą plastyczną. "Turlajgroszek", "Medyk", "Merlin" Towarzystwa Teatralnego Wierszalin były spektaklami, o których można już powiedzieć, że weszły do najnowszej historii. W tym zespole upatrywano w minionej dekadzie nadzieję na odrodzenie polskiego teatru. Pojawił się teatr pracujący poza oficjalnymi instytucjami, w oddaleniu od wielkich teatralnych ośrodków. Supraśl leżący kilkanaście kilometrów od Białegostoku stał się istotnym miejscem na teatralnej mapie Polski. Budził zachwyt: nową dramaturgią inspirowaną tradycją pogranicza i polskiej sztuki ludowej, pięknymi figurami Mikołaja Maleszy, grającymi w tych przedstawieniach na równych prawach z aktorami żywego planu, a wreszcie tematyką wierszalińskich przedstawień. W czasach, gdy teatr