Hanuszkiewicz jest wielkim magiem teatru. Trzyma w swych rękach pałeczkę Prospera, włada żywiołami sceny. Lubi zagrania ryzykowne. Hondy w jego "Balladynie" ślizgały się tuż nad przepaścią. Ale nie spadły. Hanuszkiewicz ma cudowne wyczucie sceny, wie o tym, więc czasem daje się ponieść instynktom, przestaje nad nimi panować. Dwie wanny w "Mężu i żonie" to o dwie wanny za dużo. Ale gdy pomysłowość trzyma w ryzach, gdy nad nią suwerennie panuje - mogą powstać tak znakomite, wybitne, liczące się w całym polskim teatrze przedstawienia jak najnowsza jego inscenizacja: "Sen srebrny Salomei" w Teatrze Narodowym. Na przedstawienia Hanuszkiewicza spieszę zawsze z rozgrzaną ciekawością, nie można obok nich przechodzić obojętnie, czy się je chwali czy gani. "Sen srebrny Salomei" witam z entuzjazmem jako nowe, znamienne osiągnięcie teatru Adama Hanuszkiewicza. Dobrze się nam zaczął teatralny rok 1978. "Sen srebrny Salomei" jest sztuką trudną. Wspania
Tytuł oryginalny
Nowy sukces Hanuszkiewicza
Źródło:
Materiał nadesłany