Już sama zapowiedź tej premiery wznieciła sensację. Romantyczny dramat Zygmunta Krasińskiego wlecze za sobą, niczym kometa, wielką smugę z legend, dwuznacznych egzegez i kontrowersyjnych interpretacji. Powojenne wystawienia "Nieboskiej Komedii" - mimo iż ich twórcami byli reżyserzy tak wybitni, jak Bogdan Korzeniewski w łódzkim Teatrze Nowym, Jerzy Kreczmar w poznańskim Teatrze Polskim, Konrad Swinarski w krakowskim Teatrze Starym - nie zdołały całkowicie przedrzeć się przez opary uprzedzeń; przeciwnicy dramatu potrafili zawsze znaleźć w tych inscenizacjach momenty zaczepienia, punkty wyjścia do zastrzeżeń i utyskiwań. Że dramat to antypostępowy, że finałowa scena przesądza o chrystianistycznym podźwięku całości. Niewątpliwie. Zygmunt Krasiński pisał swój dramat, powodowany obawą przed eksplozją sił, które mogą zmieść z mapy Europy stary porządek i stare rządy. Nie pisał przecież "Nieboskiej" w obronie tych rządów. I
Tytuł oryginalny
Nowy sukces Adama Hanuszkiewicza
Źródło:
Materiał nadesłany
Żołnierz Wolności nr 92