"Lilla Weneda" w reż. Wiktora Rubina w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Jarosław Zalesiński w Dzienniku Bałtyckim.
Uprzejmie donoszę, że "Lilia Weneda" w teatrze Wybrzeże jest sztuką szkodliwą i niepatriotyczną. Juliusz Słowacki, nasz narodowy poeta, pisząc "Lilię Wenedę", chciał w polski naród tchnąć nowego ducha. Ani niewinna ofiara Lilii Wenedy - nauczał - ani poezja-harfa króla Derwida, ani mesjanistyczna misja chrześcijańskiego narodu nie dadzą nam wolności. Tylko krwawa ofiara sprawi, że w następnych pokoleniach przyjdzie "późnej zemsty czas" i polski naród zajmie godne siebie miejsce w historii. Panowie Wiktor Rubin i Bartosz Frąckowiak, owszem pokazują na scenie podział na chrześcijańskich Lechitów, którzy najeżdżają na pogańskich Wenedów, ale przedstawiają ich jako Polaków współczesnych. To jeszcze można by zaakceptować. Wszystkie gazety piszą, że Polacy dzielą się na europejskich modernizatorów i bogoojczyźniany zaścianek, liberałów i wsteczników, Toruń i Łagiewniki, matki Polki oraz felietonistki "Wysokich Obcasów". Ale według pa