Rozmowa z Januszem Michalikiem ze ścisłego sztabu dowodzenia VIII Jesiennym Festiwalem Teatralnym w Nowym Sączu.
Iwona Kamieńska: Jesienny Festiwal po raz ósmy za nami, czegoś żal, pusto trochę na deskach sądeckiego teatru... - Ale jest satysfakcja. Spektakle obejrzało ponad 7 tys. widzów i jesteśmy szczęśliwi bo udało się nam wszystko, co zamierzyliśmy: aktorzy byli zachwyceni sądecką publicznością, mówili że odbiór sztuki w Nowym Sączu jest lepszy niż w Warszawie. A publiczność zachwycała się aktorami i o to właśnie chodziło! Co dalej? Poprzeczka w górę? - Takie są nasze marzenia. Na przyszłoroczny festiwal, do którego już teraz rozpoczynamy przygotowania chcielibyśmy zaprosić Teatr Narodowy. Gdyby miał Pan przyznać gwiazdom VIII Jesiennego Festiwalu swoje prywatne ordery... uśmiechu, kto by je dostał? - Zdecydowanie Anna Milewska [na zdjęciu], urocza, ciepła, skromna i cudownie śmiejąca się. Taka jak w "Złotopolskich". A z panów - Piotr Fronczewski, niezwykle sympatyczny, bez cienia gwiazdorskiej pychy.