Wierzę, że nowy "Ruch Muzyczny" w takim kształcie, jak go widzę teraz, sprosta tym wyzwaniom i bez kompleksów dotrze do nowego czytelnika. A stary czytelnik niech się nie obraża, że wiśniowe sady trzeba wycinać, żeby na ich miejscu mogło rosnąć coś innego, może nie mniej wartościowego - pisze na swoim blogu Marek Weiss, dyrektor Opery Bałtyckiej w Gdańsku.
W Nowym Roku o nowym "Ruchu" kilka słów, bo sprawa dotyczy pryncypiów, a tym właśnie na początku roku należy się szczególna uwaga. Zasłużone dla kultury polskiej pismo "Ruch Muzyczny" trwało w życiu naszego środowiska rekordową ilość czasu. Monitorowało również moją skromną twórczość reżyserską przez ponad trzydzieści lat. Czułem się przez jego recenzentów doceniany, a zainteresowanie redakcji moją pracą owocowało towarzyszeniem mi w spektakularnych podróżach moich realizacji, komentarzami w różnych podsumowaniach i wywiadami. Jako reformator i buntownik wobec tradycyjnych form spektakli operowych nie byłem szczególnym faworytem "Ruchu", ale rozumiałem to i doceniałem fachowość i rzetelność muzycznych preferencji pisma. Ostatnie lata tego zacnego periodyku upływały jednak w swoistej stagnacji estetycznej i rynkowej. Był moment w którym przestałem po niego sięgać, ponieważ upodobania artystyczne redakcji budziły coraz większą i