Oglądając "Dziady" w reżyserii Jana Englerta byłam pod ich dużym wrażeniem. Englert to aktor intelektualista, wychowany na wielkiej literaturze romantycznej, który robi ją z dużym znawstwem. Takie są też jego "Dziady". Przynoszą wzruszenie, ale także mają duży ładunek intelektualny. Właśnie dziś, kiedy tak rzadko sięgamy do tej literatury, kiedy żyjemy w świecie tak bardzo skomercjalizowanym, to przedstawienie ma swoją wielkość. Potwierdza aktualność "Dziadów" i konieczność ich wystawiania. Muszę jednak przyznać, że dla mnie dużo większym przeżyciem były "Dziady" Konrada Swinarskiego. Nie umniejszam w ten sposób znaczenia spektaklu Jana Englerta, ale chcę podkreślić, że przedstawienie Swinarskiego to były "Dziady" mojego pokolenia. Mam do nich stosunek emocjonalny. Należą one skądinąd do moich najważniejszych doświadczeń teatralnych. Pierwszy raz oglądałam je będąc jeszcze studentką. Pamiętam tłok przed koś
Tytuł oryginalny
Nowy Konrad
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 1