Sztuka "Equus" z Danielem Radcliffe'em [na zdjęciu] w roli głównej trafi na Broadway.
Kontrowersyjne dzieło Petera Shaffera z kreacją młodego aktora wystawiano w zeszłym roku na londyńskim West Endzie. Sukces spektaklu na Wyspach Brytyjskich zachęcił również nowojorskich producentów do jego prezentacji. Radcliffe bardzo cieszy się z dalszej możliwości mierzenia się z wyzwaniem, jakim jest praca w teatrze. - Byłbym kretynem, gdybym odrzucił tę rolę - tłumaczy aktor. - Scena wymaga mocniejszych nerwów, niż film. Pozwala pokazać, na co cię stać. Radcliffe dodaje, że trudna rola opętanego patologicznymi fascynacjami seksualnymi nastolatka nie przeraziła go złożonością. - Łatwo byłoby zrobić coś prostego, ale to mnie nie interesuje - zapewnia gwiazdor. - Każdy aktor ma granice, ale ja na szczęście jeszcze do nich nie dotarłem. Odkryłem, że stać mnie na więcej, niż myślałem. Wielu aktorów myśli, że wystarczy wyjść na scenę i zrobić swoje. Ale to nie wystarczy. Broadwayowskie występy Daniela Radcliffa rozpocz