"Jezioro" Michaiła Durnienkowa w reż. Yany Ross w TR Warszawa. Pisze Tomasz Miłkowski w Dzienniku Trybuna.
Czy mamy nowego Czechowa? Tak utrzymują krytycy rosyjscy, a wielu znawców literatury rosyjskiej potwierdza tę diagnozę. To Michaił Dureninkow. W mieście Togliati, gdzie wychował się i dorastał pisarz u boku swego brata, też autora dramatów, i w środowisku młodych ludzi, uwrażliwionych jak on na zmierzch dawnego świata, narodził się dramaturg wielkiej klasy, Michaił Durnienkow. Jak swój wielki poprzednik ukazuje nową inteligencję, czy też klasę średnią w stadium paraliżującej apatii i daremnego wyczekiwania na odmianę losu. Może to nie jest najlepszy czas na promowanie nowej literatury i teatru rosyjskiego wobec coraz gorszych, chyba najgorszych od wielu lat, państwowych stosunków polsko-rosyjskich. Ale, jak się okazuje, ludzie kultury nie tracą zainteresowania sztuką wielkiego sąsiada, niezależnie od spirali nakręcanej niechęci. Nawet odwołanie Roku Polskiego w Rosji (i rosyjskiego w Polsce) decyzją minister Omilanowskiej nie zahamowało te