"Choinka u Iwanowów" w reż. Marii Spiss w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Recenzja Ryszarda Kozieja z Radia Kielce.
Lata tuż po I wojnie światowej to w europejskiej sztuce czas wybuchu awangardowych prądów i kierunków, szokujących ówczesną publiczność, jakby sama wojna i jej następstwa niewystarczająco rozbijały uporządkowaną La Belle Epoque. Niby to już historia kultury, a ówczesne manifesty dziś nikogo nie dziwią, jednak we współczesnym teatrze Europy Zachodniej, zwanym teatrem post-dramatycznym, wraca się do tamtych eksperymentów, w Polsce też. Jedną z autorek takich nowych absurdalnych sztuk jest młoda absolwentka socjologii, teatrolog i reżyser z Krakowa - Maria Spiss. Sięgając do dorobku futurystów z lat dwudziestych ubiegłego wieku zatrzymała się na twórczości rosyjskich pisarzy z Leningradu skupionych w grupie "Oberiu". "Choinka u Iwanowów" poety Aleksandra Wwiedeńskiego jest właśnie przykładem "absurdyzmu" w literaturze i w teatrze. Premiera spektaklu odbyła się w minioną sobotę w Teatrze imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach. Po co dziś wra