"Carmen" w reż. Marka Weissa w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl.
Na scenie zamiast cygańskiego folkloru i elementów hiszpańskiej kultury, ryk silników motocykli, gra w piłkę nożną czy pistolety. Gdańska Carmen wyszła ze swojej epoki, jest uniwersalna i nowoczesna. Ale też w inscenizacji Marka Weissa została wyciszona, stonowana i pozbawiona południowego temperamentu. "Carmen" to jedna z najsłynniejszych oper świata, nasycona emocjami, barwami, cygańskim folklorem i szeregiem odniesień do hiszpańskiej kultury. Otwierającą tę operę "Habanerę" czy nie mniej słynną arię Torreadora słyszeli chyba wszyscy, bo trafiła nie tylko na największe sceny świata, ale też na największy możliwy rynek - reklamowy. Zresztą, "Carmen" Georges'a Bizeta z librettem Henri Meilhaca i Ludovica Halévy'ego (opartym na noweli Prospera Merimée o tym samym co późniejsza opera Bizeta tytule) początki miała trudne. Prapremiera utworu w 1875 roku została bardzo chłodno przyjęta, a jej kompozytor przeszedł załamanie nerwowe, które wed