"Emigranci" Sławomira Mrożka w reż. Piotra Cyrwusa w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Czy dramat Mrożka jest na tyle uniwersalny, aby diagnozować współczesne problemy polskiej emigracji zarobkowej? Czy poczucie wolności, zawsze przecież subiektywne, nadal narażone jest na uszczerbek? Gdy się nad tym zastanowić, okaże się, że wiele niegdysiejszych Mrożkowych pytań nadal brzmi doniosłe, a niektóre jeszcze wyraźniej. Toteż decyzja Piotra Cyrwusa, aby dzisiaj "Emigrantów" zagrać, także z myślą o zagranicznych wojażach, nie wymaga szerszego uzasadnienia. Jako reżyser skoncentrował się na warstwie psychologicznej tekstu, skupiając uwagę na rysunku bohaterów, na grze, którą prowadzą, aby zdobyć przewagę. Cyrwusowi jako aktorowi sprzyjał góralski nalot w jego mowie, dzięki czemu uwiarygodniał się plebejski rodowód jego bohatera. Podkreślały go także maniery XX, jego hałaśliwość, cwaniakowatość, taksowanie wzrokiem, jak daleko można się posunąć w wykorzystywaniu współlokatora. Szymon Kuśmider jako intelektualista AA gra