W Niemczech trwa Rok Wagnerowski. Setki spektakli, koncertów i problem, jak traktować jego spuściznę - pisze Jacek Lutomski z Bayreuth
Czy wystawiać jego muzyczne dramaty klasycznie, a może bardziej ludycznie, na spektaklach plenerowych? A może w dzisiejszych galopujących czasach zaproponować skrócone wersje bardzo długich i monumentalnych utworów? W Monachium traktuje się Wagnera z szacunkiem i kultywuje tradycję. W żadnym innym mieście nie odbyło się tyle prapremier jego oper, co właśnie tu: "Tristana i Izoldy", "Śpiewaków norymberskich", "Złota Renu", "Walkirii" i "Die Feen". Ta ostatnia była pierwszą operą Wagnera napisaną w 1835 r., a pokazano ją dopiero pięć lat po jego śmierci, w 1888 r. Artysta i władca - Mamy wobec kompozytora szczególny dług - mówi "Rz" Andreas Friese z Opery Monachijskiej. - Największym wyzwaniem w tym roku było przygotowanie na wakacyjny festiwal prezentacji 22 dzieł, wśród nich aż dziesięciu utworów Wagnera. A pokazujemy to wszystko w ciągu zaledwie czterech tygodni. Rzeźba Richarda Wagnera, obok podobizn Wolfganga Amadeusza Mozarta i Rich