Warszawa zmienia się coraz szybciej, fascynuje rytmem życia, rodzącymi się wyzwaniami i optymizmem wszędzie obecnej młodzieży. I nic nie powstrzyma już tej tendencji. Muzyka, taniec, spektakle uliczne, jazz wdarły się do nieznanych do niedawna miejsc - pisze w Rzeczpospolitej Janusz Pietkiewicz, były dyrektor Biura Teatru i Muzyki UM w Warszawie, obecnie dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego-Opery Narodowej i I Festiwalu Muzyczna Praga.
Powstają nowe kluby i puby, zmieniają wystrój knajpki i witryny sklepików, po zmroku iluminowane fasady budynków tworzą przyjazne i ciepłe pejzaże. Pozyskiwane są nowe przestrzenie, także postindustrialne, w których miasto i wspierane przez nie zespoły "offowe" organizują coraz więcej imprez. Muzyka, taniec, spektakle uliczne, jazz wdarły się do nieznanych do niedawna miejsc. Przez ostatnie trzy lata nakłady na kulturę w stolicy podwoiły się. Zyskały na tym nie tylko miejskie teatry, biblioteki, domy kultury i muzea. Wzrost dotacji, czasem kilkakrotny, odnotowały zespoły niezależne, stowarzyszenia i festiwale. Wydatki budżetu stołecznego na kulturę w przeliczeniu na jednego mieszkańca to ponad 200 złotych rocznie, w innych miastach jest to od kilkudziesięciu do maksymalnie 115 złotych. Puls życia kulturalnego gwałtownie przyspiesza na Pradze. Zamiast zaniedbanej dzielnicy, którą Warszawiacy z drugiej strony Wisły omijali (robiąc najwyżej wyj�