- Zawsze zależało mi na tym, żeby festiwal nie świecił jedynie światłem odbitym, czyli nie ograniczał się tylko do pokazywania spektakli, które powstały gdzie indziej. Chciałam, żeby stał się dosłownie laboratorium twórczym, w których wykluwają się nowe pomysły i projekty, powracające potem w pełniejszej formie na rzeszowską, i nie tylko, scenę - mówi Joanna Puzyna-Chojka, dyrektor programowy Festiwalu Nowego Teatru w Rzeszowie w rozmowie z Agatą M. Skrzypek.
W tekście programowym tegorocznej edycji napisała Pani o artystach nowego teatru, że sięgają do klasyków, by zapytać o naszą wspólną tożsamość. Kim natomiast są odbiorcy nowego teatru, z którymi artyści mogliby na te tematy rozmawiać? - Widzowie nowego teatru są rzeczywistymi partnerami artystów w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania stawiane w ich spektaklach, zwłaszcza tych, które tworzą nasz portret zbiorowy czy rozmaite projekty życia wspólnotowego. A z takich w dużej mierze zbudowany jest program tegorocznej edycji festiwalu. Ta rozmowa nie odbywa się tylko na poziomie wymiany intelektualnej - prowokowania do jakiejś refleksji. To najbardziej elementarna i oczywista metoda "emancypacji widza". Nowy teatr wymaga jednak od niego znacznie więcej, często aktywizując odbiorcę do działania i zapraszając do współtworzenia spektaklu w jego wymiarze performatywnym. Na tegorocznym festiwalu nie zabraknie i takich prób: "wchłonięcia" widza przez zaanekto