"Moby Dick" Eugeniusza Knapika wykracza poza tradycyjne kategorie operowe. Użyte przez jego twórców określenie "opera - misterium" wydaje się trafne, ponieważ, podobnie jak średniowieczne religijne widowisko, odnosi się do tematu niejako apokryficznego. "Moby Dick" Hermana Melville'a ze względu na heterogeniczną strukturę, łączącą biblijną symbolikę, poetykę realizmu, dygresje naukowe, filozoficzne i rozważania religijne, szczątkową fabułę oraz język poetycki, jest uznawany przez literaturoznawców za poemat pisany prozą.
Z warstwy fabularnej powieści autor libretta Krzysztof Koehler wyłuskał podstawowe zdarzenia. O tragedii, która nastąpi pod koniec dzieła, dowiadujemy się już na samym początku, w krótkim prologu. "Moby Dicka" otwiera piękna pantomimiczna scena uratowania się Iszmaela, narratora powieści. Zawieszony nad sceną tancerz stara się wypłynąć na powierzchnię z morskiej głębiny. Następnie widzimy wokalne wcielenie bohatera, który wraca do owej chwili i zastanawia się, dlaczego jako jedyny przeżył katastrofę statku. Kolejne reminiscencje Iszmaela następują chronologicznie: rozpoczęcie wyprawy statku "Peqod" w porcie, pierwsze spotkanie załogi z Wielorybem oraz chwila tuż przed zagładą wielorybników. Sama katastrofa nie zostaje przedstawiona ani na scenie, ani w muzyce. Jedynie fragment książki Melville'a z opisem zatopienia statku przez wieloryba zostaje wyświetlony na samym końcu spektaklu. Symboliczna zagłada załogi z kapitanem Ahabem na czele pozwala