Operowa "Zagubiona autostrada" wywołuje skrajne reakcje - od zachwytu po niechęć. Spektakl w reżyserii Natalii Korczakowskiej ma dwa niezaprzeczalne atuty - to muzyka Olgi Neuwirth i rola Barbary Kingi Majewskiej - pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Przy okazji podobnych adaptacji pojawia się nieuchronnie pytanie, czy warto. Czy zabawa filmem Davida Lyncha sprzed dziewiętnastu lat jest w stanie poszerzyć tę opowieść o dodatkowy wymiar? Z jednej strony libretto autorstwa Elfriede Jelinek jest zaskakująco wierne scenariuszowi filmu, z drugiej - muzyka Neuwirth pogłębia niepokojący klimat tej opowieści i sprawia, że obecne także u Lyncha zderzenie sztuki wysokiej i popkultury staje się znacznie bardziej dojmujące. We Wrocławiu usłyszeliśmy tę kompozycję w wykonaniu orkiestry Narodowego Forum Muzyki, znakomicie poprowadzonej przez Marzenę Diakun. Jeśli idzie o fabułę, istota pozostaje ta sama - zarówno filmowa, jak i teatralna "Zagubiona autostrada" to opowieść osadzona w rzeczywistości, która ulega zakrzywieniu, w zapętlonym czasie. Saksofonista jazzowy Fred morduje swoją żonę Renee, ale samego czynu nie pamięta. Nie wiemy, na ile ciąg dalszy jest jedynie projekcją jego owładniętego obłęd