"La Traviata" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Teatrze Muzycznym w Lublinie. Pisze Andrzej Z. Kowalczyk w Polsce Kurierze Lubelskim.
W coraz bardziej odległych czasach, gdy zaczynałem swoją recenzencką przygodę z Teatrem Muzycznym, pewien doświadczony reżyser doradził mi, bym chadzał na dwa pierwsze spektakle każdej nowej realizacji, aby poznać pełną ich obsadę, łącznie z rolami dublowanymi. Rada była dobra i do dziś zazwyczaj chodzę powtórnie na spektakle, choć nie zawsze o nich ponownie piszę. O niedzielnej "Traviacie" napisać jednak trzeba. Nie tylko dlatego, że kurierowy patronat nad teatrem oblige. Do napisania kilku zdań skłoniło mnie to, że tego wieczoru zdarzyło się coś, co nie zdarza się każdego dnia. Rozpocząć trzeba od tego, że ów spektakl był pierwszym, w którym zobaczyliśmy i usłyszeli nową Violettę. O tym, że Renata Drozd jest wymarzoną odtwórczynią tej roliwiedziałem od dawna, a jej czerwcowy recital jeszcze mnie w tym przekonaniu utwierdził. Jednak to, co ta znakomita artystka pokazała na scenie, przeszło najśmielsze oczekiwania. Piękny, kr